Jest w Łodzi rzeka, której nie ma.
Wrona obniża lot w powietrzu jak ryba w morzu, obie są przejrzyste w przestrzeni. Woda jest w metafizycznym obszarze języka, gliceryną, która porywa każde słowo i odsyła je, intencyjnym i wrażliwym. W twoich ustach jest wilgoć, która rozmywa słowa. Czasem każe im płynąć dalej, do nawiedzonych miejsc, ciepłych i efemerycznych.
Nigdy nie widziałam tylu oczu, które odbijają obraz i poruszają się jak woda. W twoim widzeniu jest rzeka, a ptaki się na niej gromadzą, bezkształtne ciało uczy się latać, pływać.. i opadać.. i uczy się.. a przez cały czas w twoich oczach jest tak przejrzysto.
Nawiedzona Przestrzeń zamienia okopconą Łódź w złoto. Geometria miasta, złudna betonu i chromowej szarości otwiera się jak owoc. Metafizyczna przestrzeń jest skondensowana i wyraźna, wyraźna obecność jej budowniczych, w pojedynczej chwili, zaprasza do dzielenia się tworzoną rzeczywistością, nieuchwytną.
„Nawołują się i odpowiadają echami naturalnych głosów, są odbiciem głosów, które nauczyły się śpiewać w kaskadzie czystej wody. Szczególna intonacja nuty czarnego ptaka, przepełnionej duchem przestrzeni i wody, bardziej niż każdy inny dźwięk.”
Jesteśmy tu marzycielami, ta wystawa jest dla nas i o nas.
Lorenna Grant
Tłum. Mariusz Olszewski
mariusz-soltysik.com
Sztucznie wybudowany korytarz wypełniał jeden z pokoi galerii.
Korytarz wypełniało światło z dwóch małych monitorów umieszczonych w ściankach korytarza w pudełkach pokrytych tkaniną.
2 wideo, 2 monitory wideo LCD,
2 skrzynki aluminiowe, 2 ręczniki
programy tv, foty, książki, obiekty, obrazy, listy, poezja wizualna, video
Obiekty dynamiczne powstają poprzez połączenie, sprzęgnięcie trzech czasoprzestrzeni: - zarejestrowanej fotograficznie, - z realną, aktualną przestrzenią galerii, - z wyobrażeniową, intelektualną przestrzenią neuronową.
Zygmunt Rytka 02.02.2002
W przypadku artystów, którzy mają już pewien określony dorobek bywa tak, że jakaś tendencja zyskuje przewagę. Zygmunt Rytka, od początków swej działalności związany z nurtami sztuki konceptualnej i jej krytyką rozwijał jednocześnie poszukiwania natury etycznej, szukał trwałego oparcia dla swej twórczości. Dosyć już dawno stwierdzono pewną wartość nienaruszalną w jego pracach, którą Jerzy Busza nazwał „milczeniem kamienia”. Fotografował kamienie – w swoich cyklach wcześniejszych „Obrazy uzupełniające” i „Ciągłość nieskończoności”. Kamienie te, symbolizujące wiecznotrwałość natury wprawiał w ruch w swoich instalacjach (CSW), nadawał im cechy wieloznaczności (np. poprzez wielocyfrową numerację) i podważał przypisaną im z natury rzeczy statykę. Stawały się pewnym znakiem kryjącym w sobie potencjalny ładunek energii będąc jednocześnie wizualizacją przestrzeni materialnej. Nie na darmo więc Zygmunt Rytka nazywa swoją najnowszą pracę „Obiektami dynamicznymi” dynamicznymi dlatego, że chociaż w bezruchu (na fotografii) w rzeczywistości są w stanie uruchomić naszą wyobraźnię, stworzyć nową - jak uważa artysta – intelektualną przestrzeń.
Marek Grygiel
Kapituła:
Jan Berdyszak
Jan Chwałczyk
Zbigniew Dłubak
(pierwszy laureat nagrody im. K. Kobro)
Jerzy Kałucki
Jan Świdziński
Zbigniew Warpechowski
Laureat:
Jürgen Blum–Kwiatkowski
Fundatorami nagrody są bracianDariusz i Krzysztof Bieńkowscy z Łodzi.
Laureat jest nie tylko artystą, także organizatorem wystaw, inicjatyw i projektów twórczych, animatorem życia artystycznego w Polsce i Niemczech.
Urodził się w 1930 r. w Faulen (przy granicy Polski i Niemiec). Po wojnie zamieszkał w Elblągu. Był współzałożycielem i kierownikiem Klubu Młodej Inteligencji „Czerwona Oberża” (1956-1961), następnie inicjatorem i kierownikiem Galerii El – Laboratorium Sztuki (1961-1974) w Elblągu, miejsc, w których organizowano wystawy sztuki współczesnej, koncerty muzyczne, projekcje filmowe oraz inne wydarzenia artystyczne. Inicjator i kurator Biennale Form Przestrzennych (pięć edycji w latach: 1965-1973), przygotowywanych z wielkim rozmachem, będących jednocześnie sympozjami i ekspozycjami sztuki poszukującej - konstruktywizm, konceptualizm, kino rozszerzone, akcje artystyczne. Od roku 1974 mieszka w Niemczech. Od tego też czasu realizuje „ideę stacjonizmu” w sztuce, zakładając w różnych miejscach tzw. stacje sztuki (w klasztorze Cornberg, zamku Rittershain, w Hünfeld, Fuldzie, Bad Hersfeld, Kleinsassen i innych).
Od 1975 r. prowadzi Wolną Akademię Sztuki w Hünfeld (obecne miejsce zamieszkania artysty), a w 1990 r. otwiera Museum of Modern Art – o profilu międzynarodowym, skupiającym twórców o rodowodzie konstruktywistycznym. W 1993 r. zakłada Muzeum Artystów „Forum Sztuki Konkretnej” w Erfurcie oraz Muzeum Sztuki Reduktywnej w Świeradowie Zdroju.
Jürgen Blum–Kwiatkowski zaczął działać twórczo w latach 50. Malował wówczas kompozycje fakturowe z użyciem obcych materiałów, zbliżone do poetyki informel. W latach 60. tworzył metalowe geometryczne formy (prace w konwencji konstruktywistycznej). Poszukiwania artystyczne doprowadziły Kwiatkowskiego (uważającego się za spadkobiercę idei Kazimierza Malewicza) do postulatów redukcji formy i tworzenia „konstelacji energii czasowych”.
Prace to układy (konstelacje), złożone z czarnych sześcianów o jednakowych wymiarach. Sześcienna kostka reprezentuje wielowymiarową rzeczywistość.
Dzieło Bluma-Kwiatkowskiego oddziaływuje na przestrzeń galerii swą wewnętrzną energią, sumą nagromadzonej w kostkach „energetyczności”. Autor jest kreatorem „stanów wyjątkowych" , które tworzą: on, jako artysta, energie czasowe elementów jego dzieła, odbiorcy i przestrzeń jaka ich otacza. „Stan wyjątkowy” to swego rodzaju dialog twórcy z odbiorcą. Sztuka według Bluma–Kwiatkowskiego jest bowiem obszarem między dziełem a widzem – jego odpowiedzią na dane dzieło. Sztuka sytuuje się w „polu napięć" jakie powstaje między wytworem artystycznym, a jego odczuciem. Autor pragnie sprowokować odczucie odbiorcy i jego głębszą refleksję o rzeczywistości. Celem istnienia dzieł nie jest anektowanie, ani opisywanie przestrzeni, lecz konstruowanie odpowiedniego stopnia świadomości widza. Takiej świadomości, która pozwoliłaby jemu samemu tworzyć. Jednym z ostatnich projektów Jürgena Bluma–Kwiatkowskiego jest „Otwarta książka” – międzynarodowa kolekcja poezji wizualnej na ścianach budynków w miasteczku Hünfeld.
Alicja Cichowicz
Pomieszczenia galeryjne po 18.11.2002 roku na Wschodniej w Łodzi.
Pierwsza sala w kontekście drugiej przedstawia sytuacje tuż „przed” (obiekt mniejszy zamknięty). Druga sala analogicznie reprezentuje sytuację tuż „po" (forma większa, otwarta – w środku tylko ślad czyjejś obecności). Konstatując można powiedzieć, że praca funkcjonuje „pomiędzy". Meritum całego działania zostało zawieszone; powstaje wyłącznie w sferze mentalnej każdego widza. Nie ma więc podstawowego logicznego przełożenia ontologicznego: „p" to „q". Każdy z obserwatorów staje się widzem aktywnym, sam buduje ostateczny obraz działania artystycznego.
Podłoga galerii – miejsce twarde, stałe, wykonane z trwałego drewna – dębu. Na jej powierzchni odcisnęło swoje piętno wiele performens, działań artystycznych i instalacji. Jednak pomimo tak wielu wernisażów artystycznych podłoga galeryjna pozostała w formie prawie że nie zmienionej. Zaczęła więc pełnić funkcje ponadczasowe, jako element stabilności. Poprzez swoje działanie artystyczne ukazałem drugą jej naturę. Pojawiła się jako materia giętka, miękka, mogąca niemal przyjąć każdy kształt, formę. Dlatego też zaczęła zaprzeczać tym priorytetom, które charakteryzowały ją do tej pory. Całe to zaburzenie dotychczasowego spojrzenia na podłogę galerii nie wynikało ze sztucznej chęci zmiany odbioru jej. Posiadała bowiem ona symptomy (były widoczne delikatne wybrzuszenia parkietu zanim powstała praca), które następnie zostały tylko odpowiednio wyeksponowane (pogłębione). Można więc powiedzieć, że tkwiła już w niej ta sprzeczność, którą praca tylko uwydatniła.
Maciej Kurak
Do obrazów Roberta Rabiegi
Czy lepiej nie mieć jakiegokolwiek pojęcia o matematyce i geometrii, fizyce i tych najmniejszych rzeczach, którymi się zajmuje, zupełnie niewidocznymi dla nieuzbrojonego ludzkiego oka? Nie wiedzieć nic o Malewiczu, który rozebrał obraz na części zostawiając ledwie tło i znak? Ani o Mondrianie? Niewiele lub nic o właściwościach – dla przykładu – barwy czy temperaturze, temperamencie kolorów? O optyce, prawdziwych, przedziwnych sztukach stosowanych przez malarzy dla oszukania ludzkiego oka?
O postrzeganiu przestrzeni i pytaniach gdzie kończy się i gdzie zaczyna, jaką ma gęstość? O istocie ruchu? Czym jest świadomość?
Jak postrzegamy świat? Jako jedną, a niewyobrażalnie skomplikowaną, a przecież jedną rzecz?
Nie wiedzieć, że idee są szeregiem abstrakcyjnych obrazów, a kwestią wyboru sposobu komunikacji jest, jakimi je oglądamy: jako słowo, obraz, dźwięk, cyfrę. Celowo używam liczby pojedynczej – słowo, obraz, dźwięk, cyfra. Cała sztuka, Sztuka (może z wyjątkiem baroku) polega w gruncie rzeczy na nieuleganiu gadulstwu.
Wiedzieć nic lub poznać zaledwie garść szczegółów, jak obrazy powstawały - od zarysowania ołówkiem papieru – szkicu do pierwszego pociągnięcia pędzla, od wywołania pierwszej, jeszcze niedoskonałej czerni aż do pochłaniającego wszystko czarnego kwadratowego płótna i pojawienia się następnych.
Więcej niż domyślać się, jakiej precyzji i cierpliwości wymagały od malarza te płótna. Prawie tak samo dobrze mieć dużo większe pojęcie o tym wszystkim. Którąś z dziedzin – dowolną – studiować latami i wiedzieć, że Mondrian w ogóle był, zaś przestrzeń jest zbiorem dowolnych przedmiotów – funkcji, wektorów, liczb, figur geometrycznych, stanów pewnego układu fizycznego, między którymi ustalone zostały pewne relacje natury geometrycznej, na przykład odległość. Owe przedmioty nazywają się elementami lub punktami.
Maciej Cholewiński
Designed with
Website Building Software